Kurczak na butelce
Kiedyś u nas w domu bardzo często piekło się takiego kurczaka, na butelce. Później zupełnie o nim zapomniałam, aż całkiem niedawno kolega mi o nim znów przypomniał. I się zaczęło, prześladowała mnie chrupiąca skórka tego kurczaka i jego wyśmienity zapach. Nie przestraszyła nawet perspektywa ubrudzonego piekarnika.
I pewnego dnia…
Mąż „upolował” kurczaka który ważył 1,6 kg. Wypatroszonego oczywiście. Po dokładnym wymyciu i osuszeniu nasmarowałam go marynatą, którą przyrządziłam z 2 łyżeczek chicken masala, 2 łyżeczek mielonej kolendry, 1 łyżeczki słodkiej papryki, 0,5 łyżeczki soli, 2 zmiażdżonych ząbków czosnku i 3 łyżek oliwy. Zamarynowanego kurczaka owinęłam folią i odstawiłam na noc do lodówki.
Następnego dnia rozgrzałam piekarnik do 180 stopni. Butelkę z piwem dokładnie wyszorowałam i pozbyłam się naklejek, odlałam z niej niecałą szklankę złocistego napoju (tak, powstrzymałam się, by go nie wypić 😉 ), wsadziłam kurczaka na butelkę i włożyłam do piekarnika.
Co jakiś czas dorzucałam do butelki trochę soli, by piwo polało się na plecki kurczaczka 😉
Później podlewałam go piwem, które wcześniej odlałam z butelki.
Po godzinie pieczenia dorzuciłam na blaszkę szparagi i pomidorki koktajlowe, doprawione solą, oliwą i czosnkiem.
Jeszcze 20 min „męczarni” i zaglądania do piekarnika i kurczak był gotowy 🙂
niezwykle apetyczne zdjęcia!:)
Tak też robiłam takiego generała kiedyś, tylko właśnie nie wiedziałam dlaczego piwo nie wylewa się z butelki 😉 Teraz już wiem że soli trzeba dodać 😉 W jednym odcinku kuchennych rewolucji Gesslerowa wprowadziła go do restauracji niedaleko mnie, miał order z buraka 😉 Powaga.
Taki kurczaczek jest równo upieczony i soczysty.
też piekłam dziś kurczaka na butelce:) nieco inaczej przygotowany, ale wyglądał równie smakowicie jak Twój. Pozdrawiam
Generał! dobre 🙂
Prezentuje sie naprawde bombowo !!!!! Cudnie upieczony 🙂